Europejski Tydzień Zrównoważonego Transportu to kampania społeczna zachęcająca do zmiany niekorzystnych nawyków transportowych i wybrania sposobu podróżowania bardziej przyjaznego dla środowiska. Nasze stowarzyszenie "Wrota Mazur", zaangażowane od ponad dwóch lat w akcję "Pociąg do Lidzbarka", mającą na celu przywrócenie regularnej komunikacji kolejowej do naszego miasta, także włączyło się w te obchody.
Dlatego 14 września 2019 roku, wraz z zaprzyjaźnionymi stowarzyszeniami: Bractwem Drezynowym z Warszawy i Warmińsko-Mazurskim Towarzystwem Miłośników Kolei z Olsztyna postanowiliśmy przejechać pociągiem na trasie z Działdowa do Brodnicy. Nie był to niestety regularnie kursujący szynobus, ale... drezyna.

Motywem przewodnim naszego przejazdu była oczywiście nie tylko wycieczka nietypowym pojazdem i chęć aktywnego spędzenia wolnej soboty na świeżym powietrzu. Niektórzy z nas chcieli zaliczyć przejazd koleją do Brodnicy, bo nigdy wcześniej nie mieli takiej okazji. Członkowie naszego stowarzyszenia chcieli natomiast osobiście przekonać się w jakim stanie jest linia kolejowa nr 208 i potwierdzić, że wbrew docierającym do nas informacjom - przejazd pociągu jest możliwy.
Organizacja przejazdu zaczęła się z dużym wyprzedzeniem, ponieważ taki przejazd wymaga wielu uzgodnień z zarządcą infrastruktury kolejowej. W końcu jednak otrzymaliśmy komplet zgód, zebraliśmy wszystkie potrzebne dokumenty i uprawnienia do kierowania, a drezyniarze przygotowali pojazd do wycieczki. Początkowo jednak nie zwróciliśmy uwagi na jeden z pozoru nieistotny element. Zgoda na przejazd z Zakładu Linii Kolejowych w Olsztynie obwarowana była warunkiem: przejazd będzie mógł się odbyć jeżeli na ten dzień nie będzie zamówiony przejazd pociągu towarowego do Lidzbarka. Pociągi te kursują niezbyt często, więc ryzyko, że spotkamy się na torze było minimalne.
A jednak... na kilkanaście godzin przed planowanym startem otrzymaliśmy informację, że do Działdowa zmierza pociąg z wagonami do lidzbarskiego Prefabetu. Na nasze szczęście został on zatrzymany na stacji towarowej Warszawa Praga i w efekcie do Działdowa dotarł dopiero w nocy z soboty na niedzielę.
Można więc wstawiać drezynę na tor i ruszać w drogę. Startujemy spod semafora wjazdowego stacji Działdowo.

I ruszamy w trasę do Brodnicy...

Pierwszy postój - kawałek za Działdowem - na posterunku odgałęźnym "Działdowo R.102" (dawniej Działdowo Zachodnie). Tutaj zmieniamy kierunek jazdy i ruszamy na łącznicę nr 966, która umożliwia bezpośredni przejazd z Lidzbarka w kierunku Olsztyna z pominięciem stacji Działdowo. Droga ułożona jak dla Pociągu Nadzwyczajnego Specjalnego Znaczenia (PONSZ), więc ruszamy.

Dotarliśmy do posterunku "Działdowo R.101" (dawniej Działdowo Wschodnie). Dalej nie pojedziemy, bo trwa modernizacja linii kolejowej nr 216 Działdowo - Olsztyn Główny.

Kolejna zmiana kierunku i ruszamy w kierunku Lidzbarka. Dołem biegnie tor ze stacji Działdowo. My jedziemy łącznicą nr 966.

Ponownie pokonujemy posterunek odgałęźny Działdowo R.102 i wracamy na linię kolejową nr 208 Działdowo - Brodnica - Grudziądz - Chojnice. Działdowski "trójkąt" zaliczony.

Bez postoju mijamy przystanek osobowy Pierławki...

Malownicze wzgórza pod Priomą...

I kolejny zapomniany przystanek osobowy - w Priomie...

Na krótki postój zatrzymujemy się dopiero w Płośnicy.


Ponieważ na tym odcinku linii kolejowej Działdowo - Brodnica regularnie pojawiają się pociągi, z przejazdem nie ma żadnych problemów.


Niedługo później, w asyście pokonujemy przejazd kolejowy na drodze wojewódzkiej w Podciborzu...

I wjeżdżamy na stację Lidzbark.


Na stacji w Lidzbarku, pora na chwilę odpoczynku i czas na pamiątkowe zdjęcia...

To był łatwiejszy etap naszej dzisiejszej podróży. Dlatego nie tracąc czasu, ruszamy w dalszą drogę.
Przystanek osobowy Lidzbark Miasto. Tutaj w czerwcu ubiegłego roku dotarł szynobus w ramach jednodniowych kursów zorganizowanych przez nasze Stowarzyszenie.

Szynobus kursował przez cały dzień na trasie Działdowo - Lidzbark Miasto, my ruszamy dalej...

Bez problemów opuszczamy Lidzbark i pokonujemy lasy w okolicach Jeziora Zwórzno...

...oraz malownicze łuki przed Klonowem...

...aby po chwili zameldować się na tamtejszej stacji kolejowej.


Pokonujemy kolejne kilometry malowniczej trasy i nieprzebyte lasy Górznieńsko-Lidzbarskiego Parku Krajobrazowego. Tutaj kilometr trzydziesty pierwszy...

Kawałek dalej spotyka nas niemiła niespodzianka - drzewo przewrócone na tory.

Z usunięciem przeszkody nie ma jednak większych problemów i po 4 minutach ruszamy w dalszą drogę.



I kolejna na trasie przeszkoda...

Ta również nie zatrzymała nas na długo.

Wkrótce przekraczamy granicę województw warmińsko-mazurskiego i kujawsko-pomorskiego. Granicę praktycznie nieprzekraczalną w regionalnych przewozach pasażerskich. Nasza drezyna jedzie jednak ponad wszelkimi podziałami. Tylko las jest jakby bliżej nas...

Po chwili osiągamy kolejny punkt na trasie - przystanek Gutowo Pomorskie.

Tutaj ponownie przekraczamy drogę wojewódzką z Działdowa do Brodnicy. Kierowcy karnie zatrzymują się przed przejazdem, ustępując pierwszeństwa naszemu pociągowi. Ciekawe czy to pozytywne skutki kampanii medialnych typu "Zatrzymaj się i żyj" i wzrost świadomości zagrożeń czyhających na przejazdach kolejowo-drogowych? Czy raczej ciekawość, co to za cudo tutaj jedzie...

I kolejny przejazd kolejowo-drogowy w Gutowie.

Malownicza trasa przed Radoszkami.

I wreszcie semafor wjazdowy na stację Radoszki.

Zwykle jadąc do Brodnicy ten kolejowy dom oglądamy z drugiej strony...

Wschodnia głowica rozjazdowa stacji Radoszki to chyba najbardziej zarośnięty fragment trasy z Działdowa do Brodnicy...


Wbrew pozorom to jednak nie roślinność sprawiała największe problemy podczas przejazdu, ale zasypane żłobki na przejazdach kolejowo-drogowych. Oczywiście jak przystało - jeden pracuje, reszta nadzoruje... A tak poważnie to mieliśmy ze sobą tylko jedną łopatę.

Po chwili pokonujemy kolejny przejazd. Dzięki Arek!

Stacja Radoszki zdobyta!

Podróżuje z nami redaktor miesięcznika Świat Kolei. Jest więc okazja na pamiątkowe zdjęcie autora z jego artykułem poświęconym stacji Radoszki, opublikowanym we wrześniowym numerze tego magazynu.
P.S. Stacja Lidzbark była na łamach w sierpniu.

Nie tracąc czasu ruszamy dalej. Przed nami 11 kilometrów szlaku przez las - do Tamy Brodzkiej.

Mimo obaw dalsza podróż bezproblemowa...


Czasem trasa wygląd jakby za chwilę zza łuku miał wyjechać rejsowy pociąg osobowy z Grudziądza... Albo chociaż pospieszny "Bory Tucholskie"...

A czasem jedziemy piękną zieloną alejką.

Czasem odkopiemy jakiś leśny przejazd...

Czasem coś nas na chwilę zatrzyma. Ta gałąź była trzecią i jak się okazuje ostatnią przeszkodą w torze na całej trasie z Działdowa do Brodnicy.

Generalnie podróżujemy bez przeszkód podziwiając piękne widoki...




W końcu przekraczamy rzekę Drwęcę...

I docieramy do dawnej stacji węzłowej Tama Brodzka. Trudno ją jednak znaleźć pośród bujnej roślinności. Odgałęziającej się stąd linii kolejowej nr 251 prowadzącej przez Kurzętnik i Nowe Miasto Lubawskie do Iławy szukać nie ma sensu - została rozebrana kilka lat temu.

Kolejny odcinek pokonujemy otoczeni przyrodą. Dosłownie... To kolejny dosyć mocno zarośnięty odcinek. Ale drezyna przemyka pomiędzy drzewami bez problemów.

Wreszcie naszym oczom ukazuje się wyczekiwany przez wszystkich semafor wjazdowy stacji Brodnica.

Po uzgodnieniu z dyżurnym ruchu, dostajemy zgodę i wjeżdżamy na stację.

Oczywiście w blasku fleszy! Jakby nie było to historyczny moment. Nasza drezyna to pierwszy od 2013 roku pojazd kolejowy, który przebył całą trasę od Działdowa do Brodnicy. Chyba że o czymś nie wiemy, to proszę nas wyprostować.

Pociąg drezynynowy z Działdowa do Brodnicy przez Lidzbark wjechał na tor przy peronie trzecim. Pociąg skończył bieg.

Chwilę po naszym przyjeździe do Brodnicy dociera pociąg osobowy nr 50815 spółki Arriva RP z Torunia Głównego. Po zmianie kierunku jazdy wróci jako 50921 do Laskowic Pomorskich.

A my do Działdowa...

Żegnamy się z gościnną Brodnicą. Po prawej tory prowadzące przez Rypin, Sierpc do Płocka. Dla nas oczywistym wyborem jest trasa na Lidzbark.

Mijamy jeszcze dawną kolejową wieżę ciśnień, służącą obecnie już tylko jako maszt telefonii komórkowej...

I wracamy w promieniach popołudniowego słońca, podziwiając piękne kolory jesieni...

















Ponieważ wcześniej przetarliśmy sobie szlak, bez postoju docieramy do Radoszek. Semafor wjazdowy wydaje się podnosić swoje ramię podając nam sygnał "Wolna droga". Czy podniesie się kiedyś dla regularnych pociągów??

Krótki postój w Radoszkach...

I kolejne piękne krajobrazy na trasie do Lidzbarka...











W tym miejscu chcielibyśmy podziękować wszystkim, dzięki którym ten przejazd był możliwy i przebiegł tak sprawnie. Mamy nadzieję, że to nie ostatnia wspólna kolejowa przygoda. Do zobaczenia na szlaku!

Tekst: Jakub Pichola
Zdjęcia: Jakub Pichola, Adam Dąbrowski, Anna Wółkowska, Paweł Korcz